sobota, 24 maja 2014

10 Rozdział

To jakiś żart? Jak mogło grozić nam niebezpieczeństwo? Patrze na niego, jak na wariata. Chyba to dostrzega, ale kontynuuje dalej.
- Były osoby, którym przeszkadzałem. Jak już wiesz, jestem biznesmenem i nie podobało się to im. Wygrywałem wszystkie przetargi jakie mogły być do wygrania, wielu biznesmenów z innych krajów przyjeżdżało robić ze mną interesy. Byłem szanowany.
- Ale kto to był? Ty chyba nie mówisz o rodzinie Rodriguez? Przecież tam pracuje mama...
- Nie, nie mówie o nich. Fakt nie lubiliśmy się i nie lubimy nadal, ale to nie oni. Nie mogę ci powiedzieć kto to, ponieważ groziłoby ci niebezpieczeństwo. I tak jeśli się dowiedzą, że żyjecie i w dodatku ty tu jesteś zrobiłoby się nieciekawie. Dlatego zrozum. Musiałem wyjechać i upozorować waszą śmierć. Nie zniósłbym, gdyby coś wam się stało. Prosze, musisz mi wybaczyć. Twoja mama zrobiła to dawno temu. Tak właściwie to był też jej pomysł.
 - No nie wiem. To trudne. Nie da się o tak o wszystkim zapomnieć, ale masz racje. Na twoim miejscu zachowałabym się tak samo. Postaram się wybaczyć, ale obiecaj, pe teraz znowu nie wyjedziesz, ani nie odeślesz mnie z powrotem do Hiszpanii. Chcę cię poznać. Mama o niczym nie wie, więc...
- Co? Nie powiedziałaś jej nic? Alex!
- To nie tak! Wie, że jestem w Ameryce, ale nie zna powodu, dla którego tu przyjechałam.
 - Natychmiast masz do niej zadzwonić!
- Jej, nie widziałeś mnie tyle czasu, a już mi rozkazujesz. I gdzie tu sprawiedliwość? Odezwała się ojowska mowa...
- Dzwoń do niej. Napewno się martwi.
- Dobra już dobra.
 Wyciągam i włączam telefon. 15 nieodebranych połączeń i 20 wiadomości. David. Nie mam zamiaru mu odpowiadać. Wybieram numer mamy i się łącze.
- Mamo? To ja. Przepraszam,że tak długo nie dzwoniłam. Musze ci coś powiedzieć...
Opowiadam jej wszystko po kolei. Nie może mówić, ale gdyby mogła, to w tej chwili nie byłoby to miłe doznanie. Jest wściekła. Mam nadzieje, że gdy wróce nie będzie na mnie zła.
- Mamo wybacz mi, że wcześniej nie powiedziałam ci o moich zamiarach, ale gdybym to zrobiła nie pozwoliłabyś mi lecieć. Chce go poznać. Wiem już o wszystkim. Ta... tata wszystko mi powiedział. Nic mi tutaj nie grozi. Nie martw się o mnie. Będę tutaj trochę dłużej niż planowałam. Wiem, że jesteś zła, ale musiałam. Jeszcze raz przepraszam. Zadzwoń jeśli będziesz chciała ze mną porozmawiać. Ja już kończe. Papa. Kocham cię!
No to by było na tyle. Wybaczy mi, ale troche to potrwa. Tylko ile?
- No to powiedziałam jej prawde. Zadowolona nie była... To znaczy jest wściekła.
- Nie dziwie jej się moja panno. Narozrabiałaś, ale ciesze się, że postanowiłaś mnie odszukać. Ja nie mogłem się z wami kontaktować. Teraz gdy już wszystko wiesz mam nadzieje, że mi wybaczysz i pozwolisz mi spędzić z tobą troche czasu. No może więcej niż troche.
- Myśle, że z czasem ci wybacze. Sama chce spędzić z tobą czas, więc nie musze udzielać pozwolenia.
 - No to skoro się dogadaliśmy w tej kwesti, to mam do ciebie propozycję. Napewno nocujesz w hotelu, a tam nie jest za wygodnie. Jeśli chcesz możesz przenieść się do mnie. Zapewniam cię, że będzie ci u mnie o wiele lepiej no i spędzimy ze sobą więcej czasu.
- Zastanowie się nad twoją propozycją. I w jednym się mylisz.
- W czym?
- Nie nocuje w hotelu.
- To gdzie?
- Mieszkam z jakby to powiedzieć... kolegą.
- Kolegą? To ty tutaj kogoś znasz? Nie mogła to być koleżanka?
No i się zaczęło. Ledwo stał się moim ojcem, a już robi mi wyrzuty. Czemu ja mu to powiedziałam?
- No nie, nie znałam go wcześniej. Poznałam go dopiero tutaj. Uratował mi życie.
- No to ładnie. Pierwszy dzień pobytu, a ty już się pakujesz w tarapaty. Oj widze, że będziesz mi miała dużo do powiedzenia.
- Ty też.
- No czyli rozumiem, że to ten chłopak, który czeka na ciebie przed restauracją?
O kurde! Theo! Zupełnie o nim zapomniałam. Mam nadzieje, że jeszcze tam jest. Tak właściwie, to która godzina? Zerkam na zegarek jest 16. Jej, troche czasu zleciało.
- Yyy tak właściwie to nie. Jego poznałam dopiero dzisiaj.
- Alex!
- No co? To już poznać nikogo nie można?
- Dziewczyno nawet nie wiesz jak mnie zadziwiasz. Tak, będziesz miała dużo do powiedzenia.
- Już się ciesze. Mam nadopiekuńczego ojca. Ledwo się nim stał, a już chce mnie kontrolować.
 - No chyba nie myślałaś, że nie będę się niczym interesował.
- No nie.... A właściwie to tak. Dobra, ja już musze iść. Theo czeka, o ile już sobie nie poszedł. No nie patrz tak na mnie. Daj mi telefon. Zapisze ci mój numer. Zastanowie się nad twoją propozycją i dam ci znać.
Spotkamy się jutro.
- Jutro mam spotkanie... A co mi tam zrobie sobie wakacje. Ty jesteś ważniejsza o tego wszystkiego. Tak spotkamy się jutro. Nie planuj nic, bo zajmę ci cały dzień. - Dobrze, w takim razie do jutra.
Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale dałam mu buziaka w policzek. On też był zaskoczony, ale po jego minie stwierdziłam, że był zadowolony. Jakaś część muru, który był między nami opadła. I mam nadzieję, że w końcu opadnie cały. Wychodze szczęśliwa? Tak jestem szcześliwa. Ma murku przed restauracją siedzi Theo. Dziwie się, że sobie jeszcze nie poszedł. Starsznie długo rozmawiałam z tatą. Tata...jak to świetnie brzmi. Podchodze do niego od tyłu i zakrywam mu oczy.
 - Zgadnij kto to?
- Niech pomyśle...Nicol?
-Pacan! To ja już sobie pójde. Nie chce wam przeszkadzać.
- Zaczekaj! Ja tylko żartowałem. Nie idź jeszcze. Specjalnie tu na ciebie czekałem, a ty chcesz iść?
- Dokładnie! Dziękuje, że na mnie czekałeś.
 - To może jakaś nagroda? Hm...całus w policzek?
Patrze na jego uśmiechniętą twarz. W sumie dlaczego nie? Poprawił mi dzisiaj humor, zaczekał na mnie... No dobra niech mu będzie. Pochylam się w jego strone i daje mu buziaka w policzek.
- Zadowolony?
- Nawet bardzo! No to teraz nożemy gdzieś iść.
Szczerze nie wiem gdzie ide. Theo mnie prowadzi. Po drodze opowiada mi o sobie, a ja jemu o sobie. Śmiejemy się, żartujemy. Zupełnie jak z Davidem... Ugh i znowu on. Dlaczego nie potrafie o nim zapomnieć? I znowu powracam do wczorajszego dnia. Nie słucham tego, co mówi do mnie Theo. Co by było gdybyśmy się pocałowali?
- No i tak się to skończyło. Koniec nie był miły, ale war... Hej! Czy ty mnie wogóle słuchasz? Tylko mi nie mów, że znowu odpłynęłaś? Eh, czemu myślisz o kimś, kto cię zranił? Nie warto!
 - Skąd wiesz, że...
 - Bo to widać.
- Coś ci się wydaje.
- Nic mi się nie wydaje. Okłamywać to możesz samą siebie, ale mnie nie oszukasz.
 - Przepraszam. Po prostu nie wiem co się ze mną dzieje. Nie chce o nim myśleć, ale nie wiem jak to zrobić.
 - To nie ty powinnaś przepraszać, tylko on! Za to, że cie zranił.
 - Może masz racje. W każdym razie robi się późno, a ja musze iść.
- Do niego?
- Eh, tak do niego. Musze spakować rzeczy i przyjąć zaproszenie ojca. Postaram się załatwić to tak, żeby mnie nie widział. Zostawie mu list.
- Mam iść z tobą?
 - Nie, nie trzeba. Poradze sobie. Dziękuje za to, że mi pomogłeś i pocieszyłeś.
- Zawsze do usług. Spotkamy się jeszcze? Daj mi swój numer.
- No dobra.
Podałam mu numer. Zapisał go i obiecał, że zadzwoni. Na koniec pocałował mnie w policzek, uśmiechnął się i poszedł. Powoli i niechętnie wracam do domu. Jestem pewna, że nie ominie mnie spotkanie z Davidem. Dochodze na miejsce. Staje przed drzwiami i czekam chwile. W końcun decyduje się je otworzyć. Wchodze niepewnie do środka i rozglądam dookoła. Chybs nikogo nie ma. Na palcach kieruje się do pokoju. Droge przebywam bez żadnych przeszkód. Wchodze do pokoju. Nikogo nie ma. Szybko biore walizke i zaczynam się pakować. Jeszcze na chwile podłączam telefon do ładowania. Natychmiast się włącza i wyskakują mi kolejne nieodebrane połączenia. Pisze list i wyjaśniam w nim wszystko. Kłade go na łóżku. Kończe się pakować i dzwonie do taty o przyjęciu propozycji. Uprzedzam go, że chce przyjechać jeszcze dzisiaj. Podaje mu adres. Limuzyna będzie za około 15 minut. Biore walizke i po cichu schodze na dół. Już prawie jestem przy drzwiach, gdy ktoś za mną staje.
-Dokąd się wybierasz?
- Daleko stąd. Znalazłam nowe miejsce.
- Kolejny hotel?
-Tak się składa, że nie.
- Słuchaj ja wiem, że jesteś na mnie obrażona i nie chcesz ze mną gadać, ale nie musisz się wyprowadzać.
- Tak będzie najlepiej. Nie będziemy sobie wchodzić w droge. Dziękuje za wszystko.
- Czekaj! Ja przepraszam! Naprawde przepraszam! Nie odchodź! Zależy mi na tobie.
- Jeśli ci zależy to mnie wypuść. Nie dzwoń do mnie i nie szukaj mnie.
- Powiedz tylki dokąd idziesz?
- Do taty. Odszukałam go dzisiaj rano.
- I co odrazu do niego idziesz? Ciesze się bardzo, że go znalazłaś, ale czy to nie za szybko?
- Z tobą było tak samo. Żegnaj.
Odwracam się od niego, łapię walizke, podchodze do drzwi i już chce je otwierać, gdy David łapie mnie za rękę i przyciąga do siebie.



sobota, 17 maja 2014

9 Rozdział

Nie jestem pewna, czy dobrze widze. Zamykam oczy i otwieram je jeszcze raz. Widze to co przedtem, ale nie moge w to uwierzyć. Na zdjęciu jesteśmy ja z mamą. Skąd on to ma? Czy możliwe, że to jest mój ojciec? Bo przecież jak inaczej wyłumaczyć to, że miał zdjęcie przy sobie? Ktoś mną potrząsa. Z trudem odrywam wzrok i spoglądam na Theo.
- Ziemia do Alex! Obudź się wreszcie! Co ci się stało, że tak nagle uciekłaś. Przebiegłaś przez sam środek ulicy. Nie słyszałaś trąbiących aut? Przecież mogło ci się coś stać!
- Hm? A tak przepraszam. Po prostu temu facetowi wypadł portfel i tak jakoś wyszło, że ja jedyna to zauważyłam, wiec pobiegłam żeby go zwrócić. Wiem zachowałam się dziwnie. Naprawde nie wiem co mi odbiło.
 - Dobrze już dobrze. Najważniejsze, że nic ci nie jest, ale co ty masz w ręce? To nad tym się tak zawiesiłaś?
- Co? A... tak nad tym.
- Ale to przecież tylko zdjęcie.
- Zdjęcie, na którym jestem ja i moja mama.
 - Co? To niemożliwe! Ale jak...
- Przyjechałam tutaj, żeby odnaleźć ojca i chyba właśnie go znalazłam.
 - E to jest...
- Pokręcone? Tak wiem. Ale nie ma się czemu dziwić. Całe moje życie jest pokręcone.
- Opowiedz mi wszystko od początku...
Już zamierzałam zabrać się do opowiadania mojej historii, gdy nagle z restauracji wydzedł właściciel portfela.
- Ej wy smarkacze oddawać mój portfel!
 Nie mogłam wykrztusić ani słowa. Odezwał się za mnie Theo.
- Właśnie chcieliśmy go panu oddać.
 - Uważajcie, bo wam uwierze. Myślicie sobie, że nie znam takich jak wy?
- Ale my naprawde chcemy go oddać. To znaczy moja przyjaciółka go znalazła i chciała zwrócić.
 - Dobrze, powiedzmy, że wam wierze. Więc możecie mi go już zwrócić?
Patrzyłam na niego osłupiała. Nie zwracałam na nic innego uwagi. I to ma być mój ojciec? Biznesmen? Teraz chyba zaczynam rozumieć dlaczego nas zostawił. Zepsułybyśmy mu reputacje. Powoli zaczynała narastać we mnie złość. Z przemyśleń wyrwał mnie Theo wyciągają potrfel z moich rąk.
- Co robisz?
- Chciałaś mu go oddać nie? To nadszedł czas, żeby to zrobić.
Mężczyzna podszedł do nas, a Theo wręczył mu do rąk jego własność. Ja nadal stałam i gapiłam się w niego jak idiotka.
- A i jeszcze zdjęcie. Grzebałaś w moim portfelu?
Wyrwał mi je z rąk. Nawet nie zaprotestowałam. Zwyczajnie się zawiesiłam. Theo mnie szturchnął i wtedy się ocknęłam.
- Yyy nie. Po prostu mi wypadło... Mam pytanie skąd ma pan to zdjęcie?
 - To już nie można mieć zdjęcia swojej rodziny? To jedyna pamiątka, która mi po nich została. Po wypadku nie chciałem bardziej cierpieć, więc zostawiłem sobie tylko to zdjęcie, a wszystkie inne rzeczy spaliłem.
Czuje, że zaczynam robić się czerwona i zaraz wybuchne. Theo też to chyba poczuł, bo próbował mnie odciągnąć od mężczyzny, do którego nieświadomie zaczęłam się zbliżać. Ale jednak nie zdołał mnie powstrzymać. Wybuchłam.
- Jaki wypadek? Umarłyśmy? Kiedy? Jeśli ktoś tu umrze to chyba zaraz ty! Dlaczego nas zostawiłeś. Co ci nie pasowało. Mama czy ja, a może obydwie?! Nie moge w to uwierzyć! Jesteś okropny, a ja cie szukałam. Jestem głupia!
- Hej uspokój się! Zwariowałaś? Co ty do mnie mówisz? To jakaś wariatka prawda?
- Nie jestem żadną wariatką!
Zaczął mi się badawczo przyglądać i chyba mu się coś przypomniało. Jego mina mówiła wszystko. Takiego zwrotu akcji się nie spodziewał.
 - Czekaj... Alex? To ty? Jakim cudem? Jak mnie znalazłaś? Pozwól, że wszystko ci wytłumacze. Tylko uspokój się. Wszyscy się na nas gapią.
- Nie obchodzi mnie to! Niech się gapią! Chce poznać prawde!
- Dobrze poznasz prawde. Zasługujesz na to. Wejdźmy do środka i wszystko ci opowiem.
W tej chwili odezwał się Theo. Nawet zapomniałam, że jeszcze tu jest. I na dodatek wszystko słyszał. Nie planowałam tego.
- Alex uspokój się. Wejdzcie do środka. Napewno wszystko się wyjaśni. Jeśli chcesz moge tu na ciebie poczekać.
- Eh no dobrze. Chyba masz rację. Nie ma sensu się złościć dopóki nie dowiem się prawdy... Tak jeśli możesz, poczekaj na mnie.
- Obiecuje, że będę tu czekać.
- Dzięki.
- Nie ma za co. Ty byś zrobiła to samo. No przynajmniej tak myśle.
- Pewnie, że tak... Dobrze, możemy iść. Czas poznać prawdę.
Wchodzimy do środka. Siadamy przy zarezerwowanym stoliku. Musi tu przychodzić bardzo często. Wszyscy go tutaj znają. Czuję się dziwnie. Jestem pewna, że wszyscy na mnie patrzą. Mój ojciec, bo w sumie tak go moge nazwać siada naprzeciwko mnie. Patrzymy sobie prze chwile w oczy. Ten moment przerywa mój telefon.
- Przepraszam, zapomniałam wyłączyć.
- Nic się mie stało. Odbierz jeśli to coś ważnego.
Zerkam na telefon. To David. Nie, nie będę odbierać. Nie mam ochoty z nim rozmawiać. Wyłączam telefon i chowam do torebki.
- Nie to nic poważnego. Może zaczekać... No to może zacząłbyś mówić prawde? Powiedz mi wszystko od początku.
- Wiem, że pewnie teraz mnie nienawidzisz, ale jestem pewny, że gdy wszystko ci opowiem to zrozumiesz.
- To się jeszcze okaże.
- No więc tak. Nie zostawiłem was dlatego, że się was wstydziłem, czy dlatego, że przeszkadzała mi choroba twojej mamy. Bardzo was kochałem i kocham nadal. Nigdy o was nie zapomniałem. Nie było dnia żebym nie spojrzał na to zdjęcie.
Nie wiem czy mam mu wierzyć czy nie. To jest troche niewiarygodne. Jeśli nas kochał to dlaczego wyjechał? Zniknął jakby wogóle nie istniał. Przez tyle lat żyłyśmy ledwo wiążąc koniec z końcem, a on pławił się w luksusach. Mama tyle wycierpiała. Nie wiem czy to co ma do powiedzenia spawi, że przestane go nienawidzieć.
 - Czy ty masz pojęcie, ile mam wycierpiała? Czy ty wiesz, że ledwo wiążemy koniec z końcem? Mama pracuje jako sprzątaczka w rodzinie Rodriges. Strasznie ich nienawidze, ale oni jako jedyni dali mamie prace. A ty? Ty się pławisz w luksusach. Jeździsz limuzynami. I co i myślisz, że ci wybacze? Mam nadzieje, że masz mocny argument.
- Prosze córeczko daj mi wytłumaczyć.
Wzdrygnęłam się gdy powiedział do mnie córeczka, ale trochę mi się to spodobało. Mimo wszystko nigdy nie wiedziałam jak to jest mieć ojca. W głębi duszy chce, żeby to co powie miało jakieś znaczenie. Chciałabym mieć rodzine w komplecie.
 - No więc odszedłem od was, ponieważ groziło wam niebezpieczeństwo...



sobota, 10 maja 2014

8 Rozdział

Strasznie mi się to dłuży. Otwieram jedno oko i patrze na Davida. Okazuje się, że on też patrzy na mnie i się uśmiecha. O kurde ale wpadłam. A myślałam, że chce mnie pocałować. Widocznie się myliłam. Czuje, że jestem zawiedziona. Chciałam tego? Chyba tak. No nie wierze... I jeszcze jedno, nie moge być czerwona. Tylko nie bądź czerwona, tylko nie bądź czerwona! Szkoda, że nie mam nad tym kontroli. W wielu wypadkach by się przydała. Nie wiedziałam co mam powiedzieć, czy zrobić. David chyba też nie, ale odezwał się pierwszy.
 - Ty myślałaś, że chce cie pocałować prawda?
- Nie, wcale tak nie myślałam!
- Myślałaś! I dobrze myślałaś, ale doszedłem do wniosku, że jsteśmy przyjaciółmi i nie chciałem niczego zepsuć, ale widze, że mogłem to jednak zrobić. Sądząc po twojej minie nie byłabyś na mnie zła...
- Kretyn!
 Popycham go i wychodze z wody... Ide przed siebie na miejsce w ktorym wylądowaliśmy. David idzie za mną, ale jest daleko. Gdy próbował mnie dogonić po prostu zaczęłam biec i dał sobie spokój. Doszedł do mnie dopiero na miejscu.
 - Dzwoń po pilota. Chce jechać do domu.
Nie rozumiem czemu jesteś zła. O co ci chodzi? Ja tylko...
- I to wystarczyło! Chce wracać!
- Dobra już dzwonie. Nie złość sie tak.
Po kilku minutach siedzieliśmy w helikopterze. Przez cały lot nie odezwałam się ani razu. David probówał nawiązać kontakt, ale na darmo. Czy ja jestem uraźona? Sama nie wiem. Chyba jestem w szoku. Dlaczego chyba? Matko, ja nawet nie wiem, w jakim jestem stanie! Gdy tylko wylądowaliśmy ruszam prosto do drzwi, a potem w kierunku schodów. Chce jak najszybciej dostać się do pokoju. Zaczynam biec, a David za mną. Chyba przeczuwa, że jeśli tego nie zrobi, to prędko nie porozmawiamy. Na szczęście jestem szybsza. Wpadam do pokoju i zamykam drzwi na klucz. David próbuje sie wedrzeć, ale nie potrafi. Nawet jeśli ma zapasowy klucz nie wejdzie, bo tamten zostawiłam w drzwiach.
- Prosze wpuść mnie. Musismy pogadać. Przepraszam! Głupio wyszło. Ej słyszysz mnie? Otwórz!
- Spadaj! Nie chce z tobą rozmawiać. Idź sobie! Zostaw mnie w spokoju. Ty nic nie rozumiesz!
padam na łóżko i łzy zaczynają mi spływać po policzkach. Jaka ja jestem głupia! Co ja sobie myślałam? Że mnie pocałuje? Cholera! Przyznaje, że miał racje. Chciałam tego. Głupio się przyznać, ale to byłby pierwszy raz. Oh kretynka ze mnie! Chyba się w nim zakochałam.Nie, tak nie może być! Musze o tym zapomnieć i stłumić to uczucie. Tak to będzie najlepsze wyjście. Nie chce być zraniona tak jak mama. Podnoszę się z łóżka i ocieram łzy. Zmywam makijaz, a raczej to co po nim zostało i  przebieram się w swoje ciuchy. Rzucam sukienką w kąt. Nie chce jej widzieć na oczy! Biore telefon, sułchawki i wychodze na balkon. Siadam na płytkach, włączam na pełny regulator muzykę i zamykam oczy. Zerkam jeszcze tylko na godzinę. Jest ósma wieczorem. Ponownie zamykam oczy i pochłania mnie spokój... Otwieram oczy. O kurde zasnęłam na balkonie! Sprawdzam, która godzina. Jest 5 rano. No super! Wstaję, wchodzę do pokoju i kieruję się w strone drzwi. Przekręcam powoli klucz i po cichu otwieram. Wychylam głowę i rozglądam się wokoło. Nie ma go, poszedł sobie. Ciekawe długo tu siedział. Nasłuchuje przez chwilę, czy może się gdzieś nie kręci, ale była zupełna cisza. Postanawiam iść się wykąpać. Tym razem zabieram wszystko i gotowa ide do łazienki. Zamykam się na klucz, odkręcam kurek z wodą, wsypuję jakieś sole, nawet nie mam pojęcia jakie. Ściągam ubranie i zanurzam się w wodzie. Tym razem nie wyjde tak szybko, mam czas. Leżąc tak myśle nad tym jak uniknąć spotkania z Davidem. Najlepiej będzie jeśli wyjdę wcześnie z domu. I tak miałam zamiar w końcu gdzieś wyjść, pójść na plażę, do miasta. Tak to dobry pomysł. W końcu spokojnie będę mogła pomyśleć jak odnaleźć ojca. Właśnie, ojciec! Jak mogłam zapomnieć? No tak zamiast zająć się tym, po co tutaj przyleciałam, zaczęłam się dobrze bawić i po prostu zapomniałam. Wychodzę z wanny, ubieram się i ide po cichu do pokoju. Nikogo nie słysze,więc pewnie jeszcze śpi. Zakładam bikini, ubieram top, spodenki jeansowe, wkładam do torby ręcznik, telefon i słuchawki, zabieram jeszcze okulary i wychodzę... Schodzę na palcach, żeby go nie obudzić. Teraz wyjście z domu będzie łatwiejsze. Szybko docieram do drzwi, otwieram je i wychodzę. Uf udało się. Teraz naprzód! Po drodze kupuję świeży kołaczyk z budyniem. Przynajmniej przestanie mi burczeć w brzuchu. Idę w stronę plaży... Dochodzę na miejsce, rozkładam ręcznik, ściągam top, spodenki i wyciągam telefon. Rozglądam się wokoło. Jacyś chłopacy grają w siatkówkę, ktoś surfuje. Ogólnie jest mało ludzi. W sumie nie wiem czego się spodziewałam jest dopiero ósma rano. Kłade się na ręczniku, włączam muzyke i zamykam oczy. Nagle przede mną pojawił się obraz zbliżającego się Davida. Jest coraz bliżej, a ja znowu nie wiem co zrobić... I nagle coś uderza mnie w głowę... Otwieram oczy, a przede mną stoi przystojny chłopak. Ma niesamowity uśmiech.
- Nic ci nie jest? Bardzo przepraszam!
O czym on gada? A tak! Dopiero teraz poczułam ból i przypomniałam sobie, że oberwałam piłką. Potarłam czoło.
- Yyy tak, myślę, że nic mi nie jest. Może lekko boli głowa, ale to wszystko. Masz niezłego cela musze przyznać.
- Haha tak, do uderzania piłką kogoś w głowe. Jednak tym razem mi się udało. Jeszcze raz przepraszam. Może w ramach przeprosin dasz zaprosić się na lody?
 - Hm, chętnie bym poszła, ale tak się składa, że nie chodzę z nieznajomymi.
- Oj, mój błąd. Jestem Theo. Teraz mnie już znasz, więc bez żadnych przeszkód możesz pójść.
- Haha tak teraz mogę pójść... Przy okazji jestem Alex.
- Piękne imię.
- Dziękuje.
- To co idziemy?
- A twoi koledzy? Nie będą źli?
- No co ty! Gram z nimi codziennie. Ten raz przeżyją.
- To w takim razie chodźmy.
 Ubrałam się, pozbierałam swoje rzeczy i ruszyliśmy na lody. Okazał się strasznie fajnym chłopakiem.. Całkowite przeciwieństwo Davida. I znowu David. Nie mogę chociaż raz przestać o nim myśleć, czy wspominać? Teraz obiecuję sobie, że dzisiaj nie będę już o nim więcej myśleć. Gdy Theo kupywał lody, ja stałam i rozglądałam się jak zawsze. Nagle po drugiej stronie drogi podjechała jakaś czarna limuzyna. Wysiadł z niej mężczyzna w garniturze. Pewnie jakiś biznesmen. Nie dziwie się, że tu przyjechał. Podobno to najdrżzsza i najlepsza restauracja w mieście. Kierowca odjechał zaparkować, a mężczyzna ruszył w stronę drzwi. Z kieszeni wypadł mu portfel. Nikt tego nie zauważył. Nawet on sam. Nie zastanawiając się długo, przebiegam przez ulicę. Podnoszę portfel i w tej chwili wylatuje z niego jakieś zdjęcie. Schylam się raz jeszcze i podnoszę je. Odwracam, spoglądam na nie i zamieram...

niedziela, 4 maja 2014

Liebster Blog Award

                                           Właśnie zostałam nominowana do LBA!
            Taka radość, że ktoś docenia to co piszę, a jeszcze większa, że komuś się to podoba <3 <3
                                               Zostałam nominowana przez:
                                       Ka ma;* Na blogu: http://dziewczyna-produkt.blogspot.com/#_=_
       
                                                              Czym jest LBA?
"Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego bloggera wramach uznania za 'dobrze wykonaną robotę'. Jest przyznawana też blogom o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwości do ich rozpowiszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz je o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."


                                                              Pytania do mnie:
                                           1. Co skłoniło Cię do założenia bloga?
                                                         Moja przyjaciółka;*

                                                 2. Skąd czerpiesz inspirację?
                                               Z książek, dram, innych blogów:)

                                                   3. Ulubiony cytat z książki?                                                                       "Gdy Ci się wydaje, że jesteś zakochana, trwasz w tym i starasz się, żeby było jak najlepiej, aż poczujesz, że to miłość."
                   
                                                       4. Czym się interesujesz?
                                      Muzyką, sportem, książkami, dużo tego:)

                                                  5. Jakie są twoje ulubione książki?
          ,,Szeptem'', ,,Percy Jackson'', ,,Akademia Wampirów'', ,,Igrzyska Śmierci'', ,,Niezgodna'', ,,Mroczne umysły'', ,,Piosenki dla Pauli'', ,,Naznaczona'':)

                                             6. Czy Twoi rodzice wiedzą o Twoim blogu?
                                               Nie mają o tym zielonego pojęcia:)

                                                     7. Jakie są twoje marzenia
                                                     Nie powiem, bo się nie spełnią

                                                8. Jaką masz ocenę z języka polskiego?
                                                       +4 i licze, że wyciągne na 5:)

                                                    9. Co motywuje Cię do pisania?
                                               Czytelnicy. Nie jest ich dużo, ale są i to sie liczy:)

                                                  10.Co lubisz robić w wolnym czasie?
                         Spędzać czas z przyjaciółmi, czytać książki, słuchać muzyki, chodzić do kina...

                                         11. Jaka jest Twoja ulubiona pora roku i dlaczego ją lubisz?
     LATO! Są wakacje, wreszcie można odpocząć od szkoły i przede wszystkim ma się więcej czsau dla siebie i znajomych!!

                                                                 Blogi, które nominuję:
                                  1. http://what-demon-hath-tempted-me-here.blogspot.com/
                                  2.http://nhellofascination.blogspot.com/
                                  3.http://czerwcowakatastrofa.blogspot.com/
                                  4.http://revange-of-the-dead.blogspot.com/
                                  5.http://tajemnicadarkhigh.blogspot.com/
                                  6.http://my-b0ring-w0rld.blogspot.com/
                                  7.http://asikeo.blogspot.com/
                                  8.http://magic-can-do-everything.blogspot.com/
                                  9.http://love-your-dimples.blogspot.com/
                                 10.http://dramione-fremione.blogspot.com/
                                 11.http://videte.blog.pl/

         
                                                              Moje pytania:
                                                1. Co skłoniło Cię do założenia bloga?
                                                2. Jakie są twoje ulubione książki?
                                                3. Jaki jest twój ulubiony cytat?
                                                4. Czym się interesujesz?
                                                5. Twoja ulubiona piosenka?
                                                6. Które cechy charakteru byś w sobie zmieniła?
                                                7. Jak powstał pomysł na treść twojego bloga?
                                                8. Z jakim bohaterem literackim się utożsamiasz?
                                                9. Co poprawia Ci humor kiedy masz zły dzień?
                                               10. Twoi ulubieni aktorzy?
                                                11. Jaki jest twój ulubiony blog?


                                                              Pozdrawiam;***
                                                   

sobota, 3 maja 2014

7 Rozdział

Biore je do ręki i otwieram. W środku znajduje się kartka z napisem ,,To dla Ciebie na dzisiejszy spacer. Prosze załóż ją''. Wyciągam jak się okazuje sukienkę. Jest śliczna! Wracam do pokoju, przebieram się i patrze w lustro. Całkiem ładnie. Może zaczne częściej chodzić w sukienkach... Dobra, ale jeśli mam tak iść to musze się umalować. W reszcie gotowa schodze na dół. Jest jeden problem... Ten dom jest tak ogromny, że można się w nim zgubić. Nie mam pojęcia gdzie iść. Postanawiam ruszyć na przód, najwyżej się zgubie. Rozglądam się po całym domu. Musi być strasznie bogaty. Ten wystrój i ogólnie całość jest niesamowita. Ciekawe kim są jego rodzice? Nie wiem jakim cudem, ale nagle znalazłam się na parterze. No myśle, że stąd to już trudno nie będzie. Szybko odnajduję drzwi i wychodze. Na zewnątrz czeka na mnie David. Dobrze, że zdecydowałam się ubrać tą sukienkę inaczej wyglądałabym przy nim jak niedojda. Na mój widok się uśmiecha. Podchodzi i mnie przytula, co szczerze przyznam mnie zaskakuje, ale podoba mi się to. Kiedy w końcu odsuwa się, patrzy na mój wygląd.
- No, mówiłem, że ślicznie wyglądasz w sukience.
Czuje, że się rumienie.
- Dziękuje. Jest śliczna, ale naprawde nie musiałeś.
- Oj przestań! To taki prezent na przeprosiny. To co idziemy?
- Pewnie! A dokąd mnie zabierasz jeśli można wiedzieć?
- To niespodzianka! Przekonasz się na miejscu... No może troszeczke wcześniej. A teraz pozwól, że zawiąże ci oczy.
Patrze na niego z powątpiewaniem. Czy to napewno dobry pomysł?
- Zaufaj mi prosze!
- Eh no dobrze.
Bierze czarną opaskę i zawiązuje mi oczy.
- Gotowe! Teraz możemy iść. Zobaczysz, będzie super!
- Narazie to nic nie widze.
Chwyta mnie za rękę i prowadzi, ale dokąd to nie wiem. Szliśmy może przez kilka minut.
- I co jesteśmy na miejscu?
- Nie no co ty! Jeszcze musimy tam dolecieć!
- Co? Dolecieć? Chyba zwariowałeś! Mam wsiąść do samolotu? To jak daleko chcesz lecieć?
- Po pierwsze uspokój się, po drugie to nie samolot tylko helikopter i po trzecie nie daleko, ale inaczej się tam nie dostaniesz. Może jeszcze łódką, ale to jest szybszy sposób.
- To jest...
-No chodź, będzie fajnie. Ufasz mi czy nie?
- No dobra. Mam nadzieje, że nie będę tego żałować.
Wchodzimy do środka. Oczywiście David dalej mnie prowadzi bo nic nie widze.
- No to moge już zdjąć opaske tak?
- Nie! Dopiero jak będziemy na miejscu.
- Ale ja chce oglądać widoki!
- To sobie pooglądasz jak będziemy wracać... Jeśli wrócimy.
- Haha, bardzo śmieszne. Gdybym mogła zaczęłambym się turlać po podłodze. Niestety nie ma tu aż tak dużo miejsca.
Dalszą drogę siedzieliśmy cicho. Nie pytałam o nic bo i tak nie uzyskałabym odpowiedzi. Po jakimś czasie wylądowaliśmy. Wychodząc z helikoptera potknęłam się i gdyby nie David leżałabym twarzą w piachu.
- No to jesteśmy na miejscu.
- Czyli moge odwiązać opaske... Nareszcie bę...
- Ej stop! Nie możesz. Zdejmiesz ją dopiero gdy dojedziemy na miejsce.
- To jeszcze musimy gdzieś iść? Super!
Moich uszu dobiegł dźwięk odlatującej maszyny. Jedynego transportu, którym mogłam wrócić do domu.
- I co teraz? Jak wrócimy? Ty popłyniesz, a ja będę siedzieć ci na plecach.
- Wystarczy zadzwonić i przyleci.
- Dobra prowadź już bo za chwile tam nie dojdziemy.
Idziemy i idziemy i końca nie widać... Nagle się zatrzymujemy. David ściąga mi opaske, ale zakazuje otwierać oczy.
- Policze do trzech i możesz zerknąć. Raz, dwa i trzy...
W tym momencie otwieram oczy. Przede mną stoi nakryty stolik z przeróżnymi pysznościami. Wszystko wygląda przepięknie. Podchodze bliżej, David odsuwa mi krzesło i prosi żebym usiadła. Siadam i patrze, jak zajmuje miejsce naprzeciwko mnie.
- Nie wiem jak ty, ale ja jestem strasznie głodny. Mam nadzieje, że będzie ci smakować. Smacznego!
Napewno. Wygląda wyśmienicie!
Jedliśmy, śmialiśmy się, zupełnie zapomniałąm o wszystkim. Jakby czas stanął w miejscu. Miłe uczucie tak móc na moment oderwać się od rzeczywistości. SkończyliśmBlogger jest bezpłatnym narzędziem oferowanym przez firmę Google, służącym do publikowania blogów i łatwego dzielenia się swoimi przemyśleniami z całym światem. Blogger ułatwia publikowanie tekstu, zdjęć i filmów w blogu osobistym lub blogu zespołu.y jeść i zdecydowaliśmy się przejść po brzegu. Nagle przyszedł mi do głowy świetny pomysł. Zwyczajnie popchnęłam go do wody. Nie spodziewał się tego i nie zdążył utrzymać równowagi. Potem było wielkie plusk. Po chwili wychodzi cały mokry z wody, a ja nie potrafie powstrzymać się od śmiechu.
- A więc to takie śmieszne?
- Yhym bardzo! Nawet nie masz pojęcia jak wyglądasz.
- To może sam się przekonam jak wrzuce cię do wody.
- Nie trzeba. Brałam kąpiel.
- Ale napewno nie taką. Może jednak się skusisz?
David powoli zaczyna się do mnie zbliżać, a ja powoli się udsuwam. Nie chciałam wyglądać tak jak on. Nawet wyglądałabym jeszcze gorzej przez makijaż. W tym momencie odwracam się i zaczynam uciekać.
- Ej nie uciekaj! To będzie jedna mała kąpiel!
- Naprawdę dziękuje za twoją propozycje, ale jednak nie skorzystam!
Uciekam dalej, chociaż wiem, że za chwile mnie dopadnie i nie unikne kąpieli. Odwracam głowę do tyłu, żeby sprawdzić jak daleko jest, ale go nie widze. Zatrzymuje się i rozglądam dookoła. Ani śladu. Gdzie zniknął? Przecież nie zapadł się pod ziemie. W ułamku sekundy słysze jakiś dźwięk i wpadam do wody... Wynurzam się i chce jak najszybciej wyjść, ale David ciągnie mnie do siebie i nie pozwala uciec. Chlapie go i próbuje utopić, ale jest za silny. W zamian za to ja znalazłam się pare razy pod wodą. Wynurzam się i jesteśmy bardzo blisko siebie.
- I co masz już dosyć?
- Tak mam już dosyć. Poddaje się.
David się uśmiecha i podpływa jeszcze bliżej tak, że nasze głowy się stykają. I co teraz? Jest coraz bliżej. Dzielą nas już tylko centymetry. Co robić? Po prostu zamykam oczy...