sobota, 19 kwietnia 2014

6 Rozdział

Idę przez miasto. Słońce już zachodzi za horyzont. Chciałam wracać do dmu, gdy nagle ktoś mnie pociągnął w głab bocznej uliczki. Przyszpilili mnie do ściany i wtedy zobaczyłam ich twarze. To byli ci dwaj, którzy mnie gonili tamtego dnia. W ręce jednego z nich zauważyłam nóż.
- No proszę teraz już nie ma obok ciebie twojego bohatera. Nikt cię tym razem nie uratuje. Nie martw się nic ci nie zrobimy...
- Chcemy tylko się zemścić...
 Zaczęli się obydwaj śmiać, a nóż był coraz bliżej mojego policzka... Przerażona otworzyłam oczy i rozejrzałam się dookoła. Byłam dalej w pokoju. Uf to był tylko sen. Ktoś puka dodrzwi.
- Prosze!
Do środka wchodzi David. Niesie ze sobą śniadanie... Śniadanie? To ile ja spałam?
- Dzień dobry przyjaciółko! Przyniosłem ci coś do zjedzenia. Pewnie jesteś głodna. Od razu uprzedzam... Nie przyzwyczajaj się za bardzo. A tak wogóle to jak się czujesz?
- Dzięki, już lepiej. Ile ja spałam? I która jest godzina?
- No spałaś dobre dwanaście godzin. A ter...
- O matko! Dwanaście godzin? Która jest godzina??
- Nie dałaś mi dokończyć. Teraz jest dziewiąta. Nie patrz takim wzrokiem. Musiałaś odpocząć.                  Źle go oceniłam. Jest wporządku.
- Dziękuje za wszystko. Jak tylko się doprowadze do porządku pomoge ci.
- Nie musisz mi w niczym pomagać! To raczej ja ci pomoge odnaleźć ojca... Łazienka jest na końcu korytarza po prawej gdybyś chciała się wykąpać czy coś. Walizkę masz tu w szafie. A teraz cię zostawię, żebyś spokojnie zjadła śniadanie. Jakby co to jestem na dole. Smacznego!
Podał mi tacę, uśmiechnął się i wyszedł... No co my tu mamy... Jajecznica na boczku, tosty z dżemem, sałatka i sok pomarańczowy. Wygląda pysznie. Przyznaje, że się postarał... Pochłaniam wszystko. nawet nie wiedziałam, że byłam taka głodna. Smakowało wyśmienicie. Odkładam tacę i rozglądam się po pokoju. Dopiero teraz wiedzę, jak tu ślicznie. Wszystko jest starannie dopasowane. To musiał być projekt architekta wnętrz. I jest balkon! Szybko wyskakuję z łóżka i i wychodzę na świeże powietrze. Widok jest niesamowity! Widać plaże i morze. Zamykam na chwilę oczy i czuję na policzkach lekki wietrzyk. Co za życie! Gdy w końcu je otwieram widzę Davida stojącego na dole. Patrzy prosto na mnie. W tym momencie dociera do mnie jak wyglądam. Szybko wracam do pokoju, otwieram szafe, biorę ręcznik, żel, szampon i kieruję się w stronę łazienki... Aż oniemiałam gdy weszłam do środka. Wanna z jacuzzi i wszystkimi innymi bajerami jakie mogłyby się znajdować. Boże jak bardzo jest bogaty? Chyba wole nie wiedzieć. Nalewam gorącej wody. Przy okazji znalazłam sól do kąpieli o różnych zapachach. Wsypuję tą o różanym zapachu i zanurzam się w wodzie. Nie pamiętam, kiedy ostatnio było mi tak dobrze. Mogłabym stąd nigdy nie wychodzić... Po ponad godzinnej kąpieli z wielkim żalem wychodze z wanny. Wycieram się ręcznikiem i gdy już chciałam sięgnąć po ubrania, dotarło do mnie, że ich nie wzięłam. I co ja teraz zrobie? Muszę wyjść tak, żeby David mnie nie zauważył, ale chyba to nie będzie problem. Napewno jest na dworze. Owinęłam się ręcznikiem, otwieram drzwi i wychylam głowę. Stoję tak przez dwie minuty i sprawdzam czy nikt nie idzie. Teren czysty, moge iść. Przebiegam przez korytarz i otwieram drzwi cały czas psrawdzając czy nikogo nie ma i wchodze do pokoju. Zamykam drzwi, obracam się w stronę pokoju i zamieram. Na łóżku siedzi David. Mierzy mnie wzrokiem od góry do dołu. Czuję, że spiekłam raka.
- Co ty tu robisz?
Teraz wiem, że jestem jeszcze bardziej czerwona niż byłam.
- Tak sobie pomyślałem, że może poszlibyśmy na spacer?
- Yhym chętnie, ale jak stąd wyjdziesz! Wiem, że to twój dom, ale troche prywatnośći człowieku!
- Dobra, dobra, nie wściekaj się tak! Przepraszam! Następnym razem będę pukać, a jeśli cię nie będzie, nie będę wchodzić do tego pokoju.
Wstał i wyszedł. Uf... Nareszcie mogę się ubrać. Już chce ściągnąć ręcznik, gdy drzwi się na nowo otwierają. Obracam się i widze głowę Davida.
- Nie no ty nigdy nie nauczysz się pukać! Czego chcesz?
- Oj przepraszam! Chciałem tylko powiedzieć, że masz być gotowa za pół godziny.
Uśmiechnął się niewinnie i zamknął drzwi. No wreszcie się mogę ubrać, ale dla bezpieczeństwa zamykam drzwi na klucz... I teraz jedno z najtrudniejszych pytań w życiu dziewczyny... Co na siebie włożyć? Po ciężkim i wyczerpującym zastanowieniu decyduję się na białe spodenki z wysokim stanem i brzoskwiniowy top. Do tego czarne japonki i torba. Jeszcze wcześniej zdecydowałam, że założe bikini w kolorze jak to określili w sklepie koralowym. Zapomiałabym o okularach. Biore je do ręki i otwieram dzrwi. Wchodząc potykam się o coś i padam jak długa na podłogę...