Idę prosto przed siebie. Eh Los Angeles jest takie piękne. Chciałabym tu mieszkać. Niebo jest błękitne, powietrze takie świeże. Życie tutaj byłoby wspaniałe. Pełno butików i centrów handlowych. Podziwiając to wszystko doszłam na plażę. Jest pełno ludzi, ale nie ma się czemu dziwić, pogoda dopisuje. Nagle cały porządek zakłuca mój brzuch. Wypadałoby zjeść śniadanie, a raczej obiad bo już południe. Szukam jakiejś restauracji przy plaży. I właśnie chyba znalałam. Wchodzę do środka, siadam do stolika i biorę do ręki kartę dań. Wyciągam notatnik żeby przypomnieć sobie zwroty. Podchodzi kelnerka, zamawiam ravioli z grzybami i szklankę wody. Nagle zdaję sobie sprawę, że ktoś mnie obserwuje. Odwracam głowę i napotykam wzrok chłopaka. Całkiem przystojny. Ma krótkie brązowe włosy, niebieksie oczy, wysoki i dosyć wysportowany. Nie napewno nie patrzy na mnie. Coś musiało mi się pomylić, ktoś siedzi za mną, jakaś ładna dziewczyna. Odwracam się, ale w pobliżu nie ma nikogo. Jeszcze raz spoglądam na niego, ale zniknął. Hm dziwne. Po chwili ktoś odsuwa krzesło naprzeciwko mnie i siada. To on. Uśmiech ma nieziemski... Przestań! Skarciłam siebie.
- Cześć, jestem David. Mogę się dosiąść?- Patrzę na niego osłupiała. Ten uśmiech powaliłby każdą dziewczynę. Ciekawe ile już złamał serc...
- Hej słyszysz mnie? Czyżbym był aż tak przystojny, że nie potrafisz wykrztusić ani słowa?
- Hm? Tak... To znaczy nie!- O matko, ale wpadka. Uspokój się i zacznij jeszce raz. - Cześć, jestem Alex. Odpowiadając na twoje pytanie... Chyba już zdążyłeś się dosiąść nieprawdaż?
- No tak wybacz. Mam wstać, podejść jeszcze raz i zrobić to jak należy? - Drwi sobie ze mnie. A uśmiech nie schodzi mu z twarzy.
- Nie trzeba i tak to nic nie zmieni. - Kolejny zapatrzony w siebie koleś. Jeśli kilka minut temy byłam głodna to właśnie mi przeszło. Jak można się tak zachowywać? Za grosz przyzwoitości. No tak, ale tacy są chłopacy pewni siebie.
- Skąd jesteś? Zgaduję, że nie stąd bo nigdy cię tu nie widziałem.
- Z Hiszpanii. Przyjechałam tu na wakacje. A ty? Jesteś stąd?
- Jak mogłaś nie poznać! Tacy przystojniacy są tylko w Hiszpanii. - Nie wiem jaką miałam wtedy minęm, ale zgaduję, że dość nieciekawą.
- Przepraszam, ale muszę już iść... Śpieszy mi się.- Wyjęłam z portfela pieniądze, położyłam na stoliku, wzięłam plecak i wyszłam. Nie miałam ochoty dłużej przebywać w jego towarzystwie. Mam nadzieję, że nie spotkam go nigdy więcej. Może było to trochę niemiłe co zrobiłam, ale sam się prosił. Odwróciłam się tylko na moment, żeby sprawdzić czy jeszcze tam siedzi i się nie myliłam. Nie ruszył się z miejsca. Jedynie jego oczy były wpatrzone we mnie. Cóż musiał być pewny, że poddam się jego urokowi jak zapewne każda inna dziewczyna. Widocznie grubo się pomylił... Spaceruję już tak od dobrych dwóch godzin. ,,Mam wstać, podejść jeszcze raz i zrobić to jak należy?'' co to miało być? Zarozumiały palant... Ale przystojny, tego nie mogę zaprzeczyć. I ten uśmiech... Stop, stop! Czemu ja o nim myślę? Czyżby jednak mi się spodobał? NIe to niemożliwe. To przez te głupie teksty. Tak chodzi tylko o to.... Na pewno! A tak wogóle co ja miałam robić? No tak szukać ojca. Przez tego kolesia straciłam cenny czas. Eh dzisiaj nic już nie załatwię. Pozostaje mi tylko pozwiedzać miasto i wreszcie coś zjeść. Mam nadzieję, że tym razem nie przeszkodzi mi żaden kretyn. I nieważne jak miałby być przystojny. Podchodzę do budki i zamawiam zapiekankę przy okzaji kupuję jeszcze sok. Nawet nie zdążyłam się wtedy napić. Postanowiłam wrócić na plażę. Chodzę sobie po brzegu morza, fale uderzają o moje stopy. Strasznie relaksujące. Brakuje mi do szczęścia muzyki. Otwieram plecak i szukam słuchawek... Znalazłam, ale chwila... A gdzie mój notatnik? O nie, tylko nie to! Zostawiłam go w tamtej restauracji. Pójdę po niego jutro, mam nadzieję, że tam będzie. Oprócz zwrotów miałam zapisany numer mamy do pracy, a także kilka informacji na temat ojca, które udało mi się wywęszć. Przez to wszystko odechciało mi się spacerować. Powoli zaczęłam kierować się w stronę hotelu. Wróciłam, wzięłam relaksującą kąpiel i położyłam się spać... Plan na jutro? Odzyskać notatnik i wreszcie zająć się tym po co tu przyleciałam...
To tak;
OdpowiedzUsuńZauważyłam parę błędów: ortograficznych, językowych i literówek.
Ogólnie piszesz dobrze i dość ciekawie. Spodziewałam się, żemiędzy bohaterką a Davidem coś zaiskrzy. Ale coś jeszcze jest możliwe :3
Obserwuję.
Pozdrawiam i życzę weny :)
~http://smiertelnamysl.blogspot.com/
Masz potencjał :)
OdpowiedzUsuńDodaję do obserwowanych i zapraszam do siebie: http://revange-of-the-dead.blogspot.com/
Bardzo fajne :D
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział <3
Bardzo dziękuje za komentarze i postaram się poprawić:)
OdpowiedzUsuń