W jednej sekundzie jego usta złączają się z moimi. Patrze na niego z szeroko otwartymi oczami i stoje nieruchomo. Po chwili zaczynam okładać go pięściami. On jednak nie daje za wygraną. Jeną rękę trzyma na moim biodrze i przyciska do siebie, a drugą wplątaną ma w moje włosy. Nie uda mi się wyrwać. Nagle nie wiem co we mnie wstępuje. Po prostu zaczynam odwzajemniać pocałunki. Jego usta są miękkie i ciepłe. Ręka wędruje po moich plecach. Zaczynam się w tym zatracać. Cała moja złość uchodzi w jednym momencie. Całujemy się i całujemy. Nie możemy przestać. Przerywa nam mój telefon. Niechętnie odrywam się od niego, sięgam do kieszeni i wyciągam irytujący przedmiot. To tata. Musze odebrać. Zupełnie zapomniałam, że miał po mnie wysłać swoje auto.
-Tak?
- Alex, kierowca będzie za pięć minut.
-Dobrze, już jestem gotowa.
Rozłączam się i chowam telefon do kieszeni. Spoglądam na Davida. Na jego twarzy gości szeroki uśmiech i błyszczą mu się oczy. Nie wiem co mam powiedzieć i nie musze tego robić, bo wyręcza mnie David.
- Przepraszam. Nie powinienem był tego robić. Nie wiem co we mnie wstąpiło... Albo wiesz co? Nie! Odwołuje przeprosiny! Dobrze, że to zrobiłem. Przepraszam tylko za moje wcześniejsze zachowanie. Tam wtedy na plaży... Zresztą nieważne. Nie wracajmy już do tego.
Stoje przed nim z otwartą buzią. Wiem, wyglądam idiotycznie, ale potrzebuje czasu, żeby sobie to wszystko poukładać. To co przed chwilą usłyszałam daje mi do myślenia. Nagle dobiega mnie odgłos klaksonu. Przyjechał. I co teraz? Musze to przemyśleć. Najlepiej będzie wyprowadzić się z tąd na jakiś czas. Tak, to dobry krok. David patrzy na mnie smutnym wzrokiem. W jednej sekundzie z jego twarzy zniknął uśmiech.
-Naprawde musisz jechać? Nie rób tego. Prosze!
-Ja... Potrzebuje czasu. Wszystko stało się tak nagle. Chcę to sobie poukładać. Możemy się spotykać, ale lepiej będzie jeśli na jakiś czas zamieszkam z ojcem.
-Skoro tego potrzebujesz.
-Tak potrzebuje... To ja już pójde. Zadzwonie do ciebie w najbliższym czasie.
- Trzymam cię za słowo.
- Do zobaczenia.
- Pa.
Biore walizke, otwieram drzwi i kieruje się w strone samochodu. Kierowca zabiera mi walizke i chowa w bagażniku, po czym otwiera mi drzwi.
- Dziękuje, ale poradze sobie.
Kierowca odchodzi bez słowa i siada za kierownicą. Gdy już chce wsiadać słysze głos Davida.
-Alex zaczekaj!
- C....
Nie potrafie nic powiedzieć bo David wpija się w moje wargi. Po chwili odrywa się ode mnie z uśmiechem.
- To, żebyś pamiętała, że czekam...
Odwraca się i odchodzi. Wsiadam do auta oszołomiona... Jedziemy i jedziemy. Nie widać końca. Ciekawe jak daleko mieszka. Z rozmyślań wyrywa mnie telefon. To pewnie tata. Tym razem się myle. To Theo. Eh i co ja mu powiem „Hej, wszystko poszło świetnie. Całowałam się z nim i postanowiłam mu wybaczyć”? Co ja narobiłam...
- Halo?
- Hej, to ja. Mam nadzieje, że mnie pamiętasz.
-Pewnie! Jak mogłabym o tobie zapomnieć.
Alex opamiętaj się! Co ty wyprawiasz? Jeszcze bardziej pogorszysz sytuacje.
-Ciesz się, że pamiętasz. I jak ci poszło z tamtym typkiem?
I co teraz? Nie okłamie go, ale też nie moge powiedzieć prawdy. Zależy mi na nim.
-Alex jesteś tam?
- Co? A tak jestem. Przepraszam zamyśliłam się. Poszło dobrze. Jestem w drodze do taty.
- Miło mi to słyszeć.
Jestem beznadziejna! W końcu i tak się dowie, a wtedy będzie nieciekawie. Strace jednego z nich, jeśli nie obu. Nagle auto się zatrzymuje. Kierowca wysiada i otwiera mi drzwi.
- Theo nie obraź się, ale musze kończyć. Właśnie dojechałam na miejsce. Jestem zmęczona i chciałabym odpocząć.
-Jasne nie ma sprawy. Zadzwoń gdy już odpoczniesz.
-Napewno zadzwonie. Do usłyszenia.
- Do usłyszenia.
W tej samej chwili gdy się rozłączam dostaje sms-a. To od Davida „Nie potrafie przestać o tobie myśleć. Co chwile przed oczami mam obraz naszego pocałunku. Mam nadzieje, że teraz się wszystko ułoży. Twój D;* ”. Jak słodko! Chyba zakochuje się w nim coraz bardziej... I teraz to sobie dopiero narobiłam! Jak nie było żadnego to nagle się dwóch znalazło. Eh co za życie... Wysiadam z samochodu i nie potrafie uwierzyć w to co widze. Przecudna willa z pięknym ogrodem. Nawet gdybym chciała nie potrafie tego opisać. Na moment zapominam o wszystkich moich problemach. Tu jest przecudnie! Rozglądam się powoli. W drzwiach zauważam machającego do mnie ojca.
-Witaj w domu córeczko!
Waaaaa!
OdpowiedzUsuńAle i tak cię nienawidzę xD
"Nieciekawie, jutro dodam"
Phy, kłamczucha i tyle! xD
Oj tam oj tam xD jakoś tak naszła mnie wena i dopisałam :P
OdpowiedzUsuńGenialne!
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział!!
Super jak zawsze! Czekam z niecierpliwoscia na kolejny ;*
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane, pisz dalej koniehttp://s3condbreathe.blogspot.com/ Możesz wpaść do mnie na chwilkę? Pozdrawiam serdecznie i życzę weny!!
OdpowiedzUsuńŚwietne, czekam na następne rozdziały ! *.*
OdpowiedzUsuńrozdział Boski !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwością na następny rozdział ;D
Pojawił się nowy rozdział na http://revange-of-the-dead.blogspot.com/. Zniknęłam na chwilę z bloggosfery, ale teraz już powracam i postaram się w krótkim czasie nadrobić zaległości na Twoim blogu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Nica