sobota, 21 czerwca 2014

12 Rozdział

                                                                     Theo

Co za ulga. Wyprowadziła się. Teraz jestem o wiele spokojniejszy. Dlaczego się tak tym przejmuje? Czyżby zaczynało mi na niej zależeć? Tak, chyba tak. Ma w sobie coś takiego... Różni się od innych dziewczyn. Mam nadzieje, że uda mi się do niej dotrzeć, pomóc zapomnieć o tym całym kolesiu. Musze znowu się z nią spotkać. Napisze do niej... Albo nie, przecież chciała odpocząć. Nie bądź natrętny!
-Co tak gapisz się w ten telefon? Czekasz na zbawienie?
- Co? Nie no co ty. To już się zamyślić nie można?
- Można. A nad czym tak intesywnie myślisz? Albo raczej nad kim?
 -Nie twoja sprawa.
-Wiesz dobrze, że przede mną nic nie ukryjesz, więc lepiej mi powiedz bo jeśli tego nie zrobisz ty, to dowiem się od kogoś innego.
 - To się dowiaduj. Ja nie mam zamiaru ci o tym mówić.
- Widzisz synu tak się składa, że już to sprawdziłem. Domyśliłem się, że nie będziesz miał ochoty współpracować. Co to za dziewczyna? Nigdy wcześniej jej tutaj nie widziałem.
- Bo ona nie jest stąd i nie mieszaj się w moje sprawy!
 - Dobrze wiesz, że to niemożliwe. Daj spokój i powiedz mi co to za dziewczyna. I tak się dowiem.
- To się dowiedz sam. Ja ci nic nie powiem.
. - Jak tam chcesz. Przyjde za kilka minut. Zdecyduje czy możesz się z nią spotykać czy też nie. Nie wiadomo kim jest. Nie będziesz spotykać się z byle kim.
- Nie będziesz za mnie decydował! To moje życie!
 - Twoje życie zależy ode mnie. Zaraz wracam.
Co za dupek! Nie będzie mi mówił co mam robić. Myśli, że pójde w jego ślady. Nigdy w życiu nie będę taki jak on! Nie chce, żeby wszyscy się mnie bali i uciekali. Chce mieć normalną rodzinę i przyjaciół. Czy wymagam zbyt wiele? Nie wytrzymam, musze do niej zadzwonić. Wybieram numer i dzwonie. Pierwszy sygnał, drugi sygnał, trzeci i już chce się rozłączyć gdy po drugiej stronie rozlega się zaspany głos.
 -Halo?
 - Hej, to znowu ja. Przepraszam, że dzwonie. Wiem chciałaś odpocząć, ale musiałem cię usłyszeć.
- Coś się stało?
- Nie... to znaczy tak. Pokłóciłem się z ojcem.
- Coś poważnego?
- Tym razem tak. Często się z nim kłóce, ale tym razem przesadził.
-Nie martw się napewno się pogodzicie.
- Może tak, może nie. Mogłabyś się ze mną spotkać?
Właśnie w tym momencie do pokoju wpada ojciec z miną jakby chciał kogoś zabić. No to będzie niezła awantura.
- Albo wiesz co nie trzeba. Przepraszam jeszcze raz za pobudke. Musze kończyć. Pa.
- Nigdzie nie pójdziesz. Masz natychmiast zerwać z nią kontakt! Od tej pory masz słuchać tego co mówie! Rozumiesz?!
- Nie, nie rozumiem! Nie będziesz mi rozkazywać! Nie zerwie z nią kontaktu!
 - Dlaczego akurat ona? Mogłeś wybrać każdą inną poza nią!
 - A co jest z nią nie tak?
 - Ty nic nie rozumiesz! Ona miała się tutaj nigdy nie pojawić! Miał jej nic nie mówić! Złamał dane słowo!
- O czym ty do cholery bredzisz? Kto miał jej nic nie mówić? Jaka obietnica?
- Czas na to byś się dowiedział prawdy. Wiesz dobrze, kim jestem i czym się zajmuje. Wiesz, że chcę byś poszedł w moje ślady i pójdziesz czy ci się to podoba czy nie! Jej rodzice mieszkali kiedyś w Hiszpani. Zresztą jej matka dalej tam mieszka. Wiedziałbym gdyby było inaczej. Chciał mnie oszukać. Upozorował ich śmierć, ale nie dałem się nabrać. Wiedziałem, że to przykrywka... Nienawidziłen go strasznie. Wygrywał wszystko co można było wygrać. Był najbogatszy w całym kraju. Odebrał mi wszystko. Przez niego zginęła twoja matka. Postanowiłem się zemścić. Nikt z wyjątkiem mnie nie wiedział, że ożenił się z biedna dziewczyną. Urodziła im się córka. Ta, która ci się podoba. Byli szczęśliwi przez pewien czas. Jego żona straciła głos. Z jakiej przyczyny to nie wiem. W każdym razie jak już wspomniałem, chciałem zemsty. Szantażowałem go. Postawiłem mu warunek. Jeśli usunie się w cień, wyjedzie i zostawi rodzinę nikomu nic się nie stanie. Wiedział dobrze, że nie ma ze mną szans. Był świadomy tego kim jestem i jakie mam kontakty. Wyjechał do Ameryki. Ja za nim. Pilnowałem go przez tyle lat, ale coś mi umknęło. Moment, w którym odnowił kontakt z rodziną. Tym razem mu nie odpuszcze. A ty mi w tym pomożesz!
Moja głowa jest pełna sprzecznośći po tym, co przed chwilą dowiedziałem się od ojca. To niemożliwe! Nie, tylko nie to! Dlaczego ona? Dlaczego jej ojciec? Nie moge w to uwierzyć! W kim ja się zakochałem? Jestem totalnym idiotą! Teraz powoli zaczynam go rozumieć. Miał racje. Ona nie jest dla mnie odpowiednia, ale nie chce robić nikomu krzywdy. Nie chce zemsty, to nie zwróci mi matki. Musze tylko zerwać z nią kontakt i zapomnieć. Będzie trudno, ale musze to zrobić. Tak to dla naszego dobra...





4 komentarze :

  1. Rozdział, po którym mam wiele pytań. Znowu czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością. Co ty robisz, że tak wciąga ta historia??? ;) Tylko uważaj na interpunkcję, bo w tym rozdziale to trochę krucho z tym :) Wstawiaj kolejny jak najszybciej :D Czekaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaam!!!!!!!!!!! :)
    nieprzecietniludzie.blogspot.com
    tkaczemarzen.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę uważać:) Może dlatego, że szybko pisałam i nie zwróciłam uwagi:)
      Na pewno zajrzę:)

      Usuń
  2. Olus, cwoku. Spoznilas sie z nim i to bardzo xD Ale co tam, ja go juz czytalaaaaaam. Mowilam Ci, ze Theo to dupek? Mowilam. Ja to po prostu od poczatku wiedzialam. Z dwojga zlego, David lepszy. Bo jego rodzina nie ma ochoty zabic Alex i jej matki, a po czesci wrecz przeciwnie (you know what i mean 8)). Nieststy nie moge mowic tak normalnie, bo ppspojleruje ludziom... xd
    Weny mycho i przysylaj nowe rozdzialyyyyy <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że się spóźniłam, ale wcześniej nie mogłam... No właśnie czytałaś to co się odzywasz :P Tak ty zawsze wszystko wiesz Andzia xD No i się nie odzywaj bo nie będą czytać jak wygadasz wszystko<3

      Usuń